Ziemniak – najdoskonalszy produkt spożywczy

Dr John McDougall nie bez przyczyny znany jest w mediach jako ‘DR ZIEMNIAK’; od lat promuje ideę ratowania zdrowia (i kondycji całej planety!) przez produkty skrobiowe. Już w kwietniu 2002 roku opublikował artykuł o tytule ‘Ziemniaki są filarem światowego żywienia’ (‘Potatoes Are Pillars of Worldwide Nurtition’; na obrazku tytułowym). Jego miłość do ziemniaka opisał też VegWorld Magazine w sierpniu 2016.

Gdybym miał wybrać jeden rodzaj pożywienia, którym musiałbym żywić się przez całe moje życie – byłyby to ZIEMNIAKI.” Twierdzi, iż mając ziemniaki, słońce, wodę i powietrze – w życiu brakowałoby mu już tylko ładnego otoczenia, aktywności fizycznej i towarzystwa.

Z ciekawostek prasowo-dietetycznych:

24 lutego 2000 r. (Washington DC) odbyła się debata żywieniowa (The Great Nutrition Debate), filmowana przez ~500 kamer. W debacie tej pośród wielu ekspertów żywieniowych znaleźli się też dr Atkins (twórca diety Atkinsa) i dr McDougall.
Największą zagadką, która trapiła Newsweek po tym wydarzeniu było pytanie: Czy McDougall rzucił w głowę Atkinsa skórką wieprzową czy ziemniakiem? W prezentacji, której opracowaniem jest niniejszy artykuł, McDougall powiedział: „Mogłem rzucić ziemniakiem; być może powinienem”. Przyznał też, że rozważał, by postawić Atkinsowi wyzwanie: „Wstań i pokaż publiczności jak wyglądasz – zdejmij marynarkę!”. Do dzisiaj żałuje, że tego nie zrobił.

McDougall twierdzi, że stosując dietę skrobiową, może jeść tyle ile chce, od 30 lat pozostając szczupłym i zdrowym, gdyż produkty skrobiowe plus warzywa i owoce – dostarczają wszystkiego, czego potrzebuje organizm człowieka.

Można żądać ode mnie wielu rzeczy, ale nie tego, abym bywał głodny”.

MUSI istnieć pożywienie, które jest idealne dla człowieka.
Według McDougalla – pożywieniem tym jest…

SKROBIA

Anglojęzyczne słowo ‘STARCH’ (skrobia) ma korzenie w języku niemieckim i oznacza: strong, stiff, strengthen, stiffen (mocny, sztywny, wzmocniony, usztywniony). Obawiając się negatywnych i… nieprzyzwoitych konotacji, wszyscy znajomi McDougalla – odradzali mu zatytułowania jego książki: ‘STARCH’.

Słowo ‘skrobia’ w dzisiejszych czasach kojarzy się Amerykanom wyłącznie źle lub nieprzystojnie, gdyż w latach 70-tych… zniknęło ze słownictwa. Dlaczego?

Na podstawie Raportu McGoverna, amerykańska komisja senacka, po dodatkowym przeanalizowaniu doniesień żywieniowych z innych źródeł – doszła do wniosku, że mięso i nabiał zabijają Amerykanów. (Dietary Goals for United States – Cele żywieniowe dla USA, luty 1977). W odpowiedzi na wspomniany raport przemysł mięsny i nabiałowy postanowiły zareagować, by nie dopuścić do tego, co stało się z przemysłem tytoniowym (po publikacji raportu Luthera Terry’ego w 1964r.).

Jednym z ich najcelniejszych działań była zmiana nomenklatury. Słowa: ‘mięso’, ‘nabiał’ i ’jaja’ – w każdym z negatywnych aspektów zdrowotnych we wszystkich publikacjach – zaczęły być zastępowane przez zwrot: tłuszcze nasycone i cholesterol. Dzięki temu prostemu zabiegowi większość ludzi do dziś nie potrafi rozpoznać prawdziwych wrogów na swoim talerzu: wrogiem są jedynie tłuszcze nasycone i cholesterol, a nie mięso, nabiał czy jaja. Przy okazji – ze słownictwa wymazano też słowo ‘skrobia’ – zastąpione przez zwrot węglowany złożone.

McDougall pyta: ”Czy przeciętny człowiek umie rozpoznać ‘węglowodany złożone’ w swoim ogródku? Nie! Ale z łatwością rozpozna SKROBIĘ”. Dlatego McDougall postanowił się zbuntować – przywrócić ludziom słowo ‘skrobia’. Mimo negatywnych konotacji – postanowił zaryzykować. Nazwał swoją książkę ‘THE STARCH SOLLUTION’. (Tytuł publikacji w języku polskim brzmiał: ’Zdrowie bez recepty. Skrobia, która leczy’)

Taka jest właśnie prawda – cisnę ją ludziom w oczy: ryż, kukurydza, ziemniaki, bataty, fasola, groch, soczewica – to jest skrobia!”

Migracja ziemniaka

Obecnie ziemniak jest piątą z najważniejszych upraw na świecie i stanowi podstawowe źródło wyżywienia dla 1,3 mld ludzi. Znamy ponad 180 gatunków ziemniaka, obejmujących łącznie ~4300 jego odmian.

Hiszpańscy konkwistadorzy sprowadzili ziemniaka do Europy w latach 1570-1593. Poniższy obrazek pokazuje ramy czasowe, kierunki i zasięg migracji ziemniaka.

Ramy czasowe, kierunki i zasięg migracji ziemniaka
Ramy czasowe, kierunki i zasięg migracji ziemniaka

Rdzenni Amerykanie obszarów południowo-zachodnich Ameryki – Apacze, Navajo, Ute i Pueblo (Hopi i Zuni) żywili się starożytnym gatunkiem ziemniaka *. Granulki tej rośliny znaleziono na narzędziach sprzed 10-11 tys. lat.

*) Chodzi o odmianę Solanum jamesii, zwaną też ‘dzikim ziemniakiem’ lub ‘ziemniakiem Four Corners’ – zwanym tak od obszaru swojego występowania, czyli rejonu, gdzie obecnie zbiegają się granice 4 stanów: Colorado, Utah, Arizoan i New Mexico. Ziemniaki te mają bardzo małe bulwy i są toksyczne, gdyż zawierają solaninę; aby stały się jadalne wymagały ługowania i gotowania w glinie.

Solanum jamesii

Wartości odżywcze ziemniaka

McDougall twierdzi, że przez pewien okres osobiście żywił się wyłącznie ziemniakami, chcąc się przekonać (sprawdzić na samym sobie i mieć pewność), że ziemniaki są pokarmem wystarczającym dla człowieka, pozwalającym mu zachować pełne zdrowie.

Przytacza też badania Mikkela Hindhede (niejaki Madsen przez 1 rok żywił się wyłącznie ziemniakami z niewielką ilością tłuszczu), których efektem była konkluzja, iż zapotrzebowanie człowieka na białko jest tak niskie, że żadna dieta oparta na naturalnych produktach roślinnych nie może skutkować jego niedoborem.

Przytacza też doświadczenia Kazimierza Kona i Anieli Klein z roku 1925 (prowadzone w Zakładzie Higieny w Warszawie pod okiem dr. Kazimierza Funka i opublikowane w roku 1928 w The Biochemical Journal) potwierdzające wnioski Mikkela Hindhede.

W doświadczeniu tym dwie osoby – 28 letnia kobieta i 25-letni mężczyzna – przez 167 dni żywili się prawie wyłącznie ziemniakami (praktycznie całość spożywanego przez nich białka pochodziła z ziemniaków). Po 6 miesiącach diety ziemniaki… nie znudziły im się.

Opis obu doświadczeń znajdziesz w artykule ‘Niedobór białka nie istnieje’ (Akapit: ’Badania i fakty niedostrzegane’).

Publikacja badań Kona i Klein, prowadzonych pod okiem Kazimierza Funka

McDougall nie byłby sobą, gdyby nie wspomniał też o zdarzeniu opisanym w The Journal of Nutrition (1981 Oct:111(10):1766-71), dowodzącym, że ziemniaki sprawdzają się też jako… substytut mleka matki.

Badanie to opisuje powrót do zdrowia 11 niedożywionych peruwiańskich dzieci w wieku od 8 do 35 miesięcy, w których diecie ziemniaki dostarczały 25%, 50% lub 75% energii pożywiania; całość spożywanego przez dzieci białka pochodziła z ziemniaków.

Przytaczane przez McDougalla doświadczenia nie są jedynie przeszłością. Ludzie żywiący się wyłącznie ziemniakami są wśród nas; przykładami mogą być Charles Voight i Andrew Taylor, których strony można odszukać w Internecie:

Ziemniak posiada wszystkie potrzebne białka, wszystkie potrzebne witaminy, wszystkie potrzebne minerały, a nawet tłuszcz – mimo że ma go bardzo mało (1% energii) jest to ilość wystarczająca. W przeciwieństwie do niektórych innych warzyw, ziemniak posiada wystarczającą ilość witamin A i C – jest zwany warzywem ‘przeciwszkorbutowym’.

Przesłanie McDougalla brzmi:

Jeśli nie wiesz jak odzyskać zdrowie –
po prostu jedz ziemniaki (lub bataty)!

McDougall nie proponuje, by wszyscy jedli wyłącznie ziemniaki (chyba, że sami tego chcą). Ludzie cenią różnorodność. Dlatego – na stronie McDougalla (https://www.drmcdougall.com/recipes/) znajduje się 4000 darmowych przepisów. Są łatwe do przyrządzenia (prostota jest kluczem sukcesu) i różnorodne: „Możesz jeść różne śniadania, obiady i kolacje przez następne 10 lat”.

Jesteśmy… ‘CUKROMANAMI’ !

Przemysł spożywczy – zawsze opowiada kłamstwa.
Prawdę – mówi jedynie nauka.
Medycyną 21 wieku jest… ŻYWIENIE !

Zdaniem McDougalla – jesteśmy stworzonymi ‘cukrożercami’. Mówiąc: ‘cukrożercy’ – McDougall ma na myśli SKROBIĘ. „Jesteśmy stworzeni by poszukiwać cukru!”.

Zastanówmy się: jakie odczuwamy smaki? Po co je odczuwamy? Które z nich są najważniejsze? I czy te najważniejsze nie powinny być zlokalizowane na czubku języka – czubku (!), a więc w tym obszarze języka, którym możemy dotknąć pożywienia, poczuć jego smak – jeszcze ZANIM je włożymy do ust.

Na czubku języka są właśnie dwa najważniejsze smaki: słodki (szukamy energii) i słony (szukamy minerałów). Zauważ: nie ma tam smaku ‘białkowego’ – nie szukamy białek!

Smaki gorzki i kwaśny mamy po to, by chronić się przed truciznami. (Jeśli jesz coś gorzkiego lub kwaśnego, to w najlepszym razie jest to lekarstwo, a w najgorszym – trucizna.)

Jest też smak umami* – o którym wiele się ostatnio mówi (wyodrębniono ten samk od słonego w roku 2000).

*) Umami reprezentuje smak soli kwasu glutaminowego oraz rybonukleotydów. Smak ten – prócz mięs i serów – występuje w wodorostach, pomidorach, orzechach, winogronach, brokułach, grzybach i sosach – np. sojowym lub rybnym. Pozostawia wrażenie tłustości na języku; w kuchni azjatyckiej glutaminian sodu wykorzystywany jest jako przyprawa.

Smak tłusty (zwany też ‘oleogustus’) – rozpoznaje kwasy tłuszczowe. Powoduje odczucie wstrętu, odpychania, awersji – w szczególności u ludzi szczupłych.

W 2016 roku w Uniwersytecie Stanowym Oregon odkryto nowy smak – smak SKROBI (niezależny od smaku słodkiego). W przeciwieństwie do tłustego, smak skrobii jest dla nas pociągający, atrakcyjny.

Jesteśmy poszukiwaczami nie tylko cukrów prostych, ale też SKROBI!

W odróżnieniu od człowieka, np. koty (mięsożercy) – nie posiadają smaków słodkiego i skrobiowego, ale smak białkowy – smak aminokwasów.

To kolejny dowód, że my, ludzie – nie jesteśmy mięsożercami.

INDEX SYTOŚCI

Poniżej odnajdziesz wynik eksperymentu przeprowadzonego przez Susan Holt. Dotyczył on tzw. indeksu sytości (satiety index), a więc subiektywnym odczuwaniu satysfakcji po zjedzeniu określonego rodzaju produktu spożywczego (‘najedzenie się’).

Subiektywne odczucia większości badanych mówią, ze ziemniaki są bardziej sycące niż:

A) inne produkty skrobiowe, takie jak ryż, makarony, chleby i inne wyroby z mąki oraz
B) wysokobiałkowe posiłki zwierzęce (mięso, sery, jaja).

Tak!
Mięso postrzegamy jako mdłe i odrażające.

Co robimy, abyśmy je w ogóle mogli zjeść? W jaki sposób czynimy je znośnym dla podniebienia? Marynujemy je, gotujemy, SOLIMY (!), polewamy keczupem, czyli SŁODZIMY (!), majonezem, kąpiemy w dresingach, sosach barbecue, słodko-gorzkich itd… – czynimy cokolwiek, co tylko nada mięsu smak, co ukryje jego naturalny mdły charakter, którego nie jesteśmy w stanie docenić. Wszystkie te zabiegi są więc jedynie ‘przebraniem’, ucharakteryzowaniem…

Jesteśmy skrobiożercami !

Zawsze nimi byliśmy. Spójrz na poniższe zestawienie:

SKROBIA w historii cywilizacji

Historaia uczy, że wszystkie (!) odnoszące sukcesy populacje – uzyskiwały większość kalorii ze skrobi! Wiesz to z lekcji historii, geografii i religii. WIESZ TO! Przez całe tysiąclecia jedliśmy głównie… ziarna – chleby.

Od 70 lat, kiedy wkroczył przemysł – skrobia stała się brudnym słowem. A chleb – najgorszą skrobią.

Wiesz też, że prawdą jest, iż wszyscy – prócz królów i królowych – pozostawali na diecie skrobiowej. Ci którzy budowali piramidy, kanały, statki – wykonywali najcięższą pracę – byli na diecie skrobiowej (ryż, kukurydza, ziemniaki).

Królowie, arystokraci, książęta, księża – jedli świnie, owce, dzikie ptactwo etc… – to byli ludzie chorzy, otyli, z chorobami naczyniowymi. I tak było przez tysiące lat – aż do rewolucji przemysłowej (wykorzystanie paliw kopalnych). Zwykli ludzie stali się tak bogaci jak ich stół – i dopiero WTEDY powstały choroby z przejedzenia – typu cukrzyca, otyłość, nadciśnienie, udary, zawały itd. Te właśnie choroby są teraz bardziej popularne niż choroby z niedożywienia.

C D N