Misiek - epizod 6

Leżąc na brzuchu, z niepokojem śledziłem usamodzielniony proces, jaki zachodził na moich plecach. Coś się tam rzeczywiście wykluwało, a mogło być to tylko coś, dla czego pożywkę stanowiłem… właśnie ja. Wisząc nad bajecznie kolorowymi stronicami, zadawałem sobie pytanie: czy wertowanie babskich czasopism jest właściwym sposobem na zrozumienie kobiecej psychiki? ZCZYTAJ

Misiek - epizod 5

Niekonsumowalność pożycia tanecznego Mój chorobliwy spokój trwał do piątkowego poranka. Właśnie wtedy odwiedziła mnie Zula. – Oj, marniutko wyglądamy, marniuteńko… – uderzyła już od progu. – Czy możemy się nie całować na powitanie? Bardzo, bardzo śmieszne – pomyślałem, usiłując sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek cmoknęliśmy się z Zulą, choćby na żarty.CZYTAJ

Misiek - epizod 4

Zapadał zmierzch. Kwadrans wcześniej zakończyłem lekturę „Madame”, ale wciąż leżałem w betach, przygnieciony smutną refleksją o posmaku etycznym. Owa refleksja nie była mi obca; zwykle podobnie się czuję po projekcjach większości szlagierów kina europejskiego – całkiem jak wieloryb wyrzucony na mieliznę. Zresztą, zawsze miewam chandrę, kiedy uzmysławiam sobie, że fakt,CZYTAJ

Misiek - epizod 3

Właściciele mieszkania leżącego tuż pod moim nie należeli do ludzi przesadnie słownych, nie zdziwiłbym się więc, gdyby nie zgłosili się po odbiór kluczy ani za chwilę, ani po upływie kwadransa, ani też dwóch czy trzech godzin. I tak właśnie… najprawdopodobniej było. Powyższych danych nie posiadam, bo tuż po nieszczęsnym powitaniuCZYTAJ

Misiek - epizod 2

Byłem chory. Już we wtorkowy wieczór, uzbrojony w pełen asortyment zaleconych specyfików, zamknąłem się w domu i rozpocząłem rekonwalescencję. Ach, cóż to była za kuracja… Zatopiony w betach, leczyłem nie tyle grypę, co zszarpane egzystencją nerwy czterdziestolatka. Choroba spadła na mnie – dosłownie i w przenośni – wprost z jasnegoCZYTAJ

Misiek - epizod 1

Misiek. Tak na mnie mówiły. Większość z nich. Najwyraźniej było w moim wyglądzie lub zachowaniu coś, co prowokowało kobiety do określania mnie tym właśnie mianem. Początkowo nie byłem z tego zadowolony, ale z biegiem czasu doszedłem do wniosku, że nie mam się czym martwić.  Mogłem się przecież urodzić cherlawym patyczakiemCZYTAJ

powieść w odcinkach

Skąd pomysł zamieszczenia powieści w odcinkach na naszym blogu. Zdarzyło mi się kiedyś… popełnić 'science-fiction’. Powieść nosiła tytuł 'Bez pamięci’ i pojawiła się w księgarniach w roku – bodajże – 2002. Po jej wydaniu odczuwałem jednak coś na kształt niedosytu. Nie chodziło o to, że podczas redagowania zmuszony byłem usunąćCZYTAJ